Opinia publiczna nie będzie mogła śledzić przebiegu procesu - oskarżonego m.in o gwałt i korupcję - byłego marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty, Tak uznał Sąd Rejonowy w Przemyślu na pierwszej rozprawie w tej sprawie. Sędzia Andrzej Kowalczyk wyprosił z sali dziennikarzy stwierdzając, że jawność rozprawy mogłaby naruszyć ważny interes prywatny tj. sfery życia intymnego pokrzywdzonej, oskarżonego oraz kobiet z którymi relacje miały być przedmiotem korzyści osobistych.
Były marszałek, któremu prokuratur przedstawiła łącznie 16 zarzutów, upoważnił dziennikarzy by w przygotowywanych relacjach przedstawiali go z nazwiska i imienia. Stwierdził, że jest niewinny a z zarzutami się nie zgadza.
Sprawa ciągnie się od lutego 2013 roku, kiedy to CBA przeprowadzili kontrolę w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie oraz w mieszkaniu marszałka. Agenci służby szukały dokumentów dotyczących wydatkowania dotacji, polityki zatrudnienia, przetargów i wyjazdów zagranicznych zarządu. Marszałek przebywał wówczas na urlopie w Brazylii. W kwietniu 2013 roku został zatrzymany po wpłaceniu 60 tyś. zł. poręczenia wyszedł na wolność. Proces nie mógł ruszyć od kilku lat bo wyłączali się kolejni sędziowie. Gdy zapadła decyzja, ze rozprawa toczyć się będzie przed Sądem Rejonowym w Przemyślu oskarżony znalazł się w szpitalu. Po przebytym zabiegu obrońcy Mirosława Karapyty przedstawili kolejne zaświadczenia.
Prokuratura postawiła mu łącznie 16 zarzutów dotyczących między innymi przyjmowania łapówek.