24 marca 1882 roku niemiecki uczony Robert Koch wygłosił odczyt w niewielkiej salce Towarzystwa Fizjologicznego w Berlinie. Zaprezentował w nim zebranym - może 20 osobom - wyniki swoich badań nad przyczynami gruźlicy. Choroba ta od wieków uznawana była za dziedziczoną - Koch udowodnił że jest zakaźna, wywoływana przez bakterie (w Polsce na cześć odkrywcy nazywane czasami prątkami Kocha). Historycy podają, że zachowały się nawet notatki  z tego wykładu , ale prawie nie do odczytania, pisane drobnym maczkiem z licznymi skreśleniami. .

To skromne spotkanie było w historii medycyny wielkim przełomem. 

Ponoć już następnego dnia właśnie tak pisały o nim na pierwszych stronach berlińskie gazety. Choć po wykładzie nie było ani braw ani specjalnych gratulacji. Zebranych naukowców, jak to się dziś mówi, "po prostu zatkało" Podchodzili tylko do mikroskopu Kocha żeby wspomniane prątki obejrzeć.

Gruźlica była wtedy ( i jeszcze przez wiele lat ) chorobą masowo zbierającą śmiertelne żniwo. Tylko w naszej Galicji z powodu uszkodzeń  płuc, głównie właśnie przez gruźlicę, przed I Wojną Światową umierało rocznie 45 tys osób. A nie było tak gęstego zaludnienia jak teraz  - w Rzeszowie mieszkało niespełna 25 tys.

Po odkryciu Roberta Kocha wielka była nadzieja na szybkie zwalczenie choroby. Niestety - co widzimy i dziś przy epidemii koronawirusa - droga od znalezienia przyczyny do skutecznego lekarstwa nie jest krótka. Bo musi być ono bezpieczne. 

Skuteczną szczepionkę przeciw gruźlicy opracowali Francuzi na początku lat 20-tych  XX wieku - czyli 40 lat po historycznym wykładzie Kocha, który za swoje badania dostał nagrodę Nobla. 

Ponieważ my lubimy szukać w odkryciach polskich akcentów, warto wspomnieć, że może by tych sukcesów nie było, gdyby nie polski aptekarz Józef Knecht z Wolsztyna w Wielkopolsce. Wtedy pod zaborem pruskim. To on miał podarować Kochowi, pełniącemu wówczas funkcję  lekarza powiatowego, pierwszy mikroskop. Tak rozpoczęły się badania, które naszego bohatera bardzo pochłonęły.  Mocno na to narzekała nawet pani Koch pisząc że mąż "....myśli tylko o swoich mikroskopach, myszach i świnkach morskich.” Małżeństwo Kocha zresztą z tego powodu się rozpadło. Ale dokonania naukowca szybko spowodowały że przeniósł się do Wrocławia a potem Berlina. W Wolsztynie zaś jest jego muzeum, bo tam zaczęła się kariera noblisty, który lecząc Polaków miał się dobrze posługiwać naszym językiem

 A wracając do odkrycia - choć minęło od niego 138 lat i w Polsce już niemowlęta są przeciw gruźlicy szczepione - choroby tej nie zwalczono. Co więcej badania wskazują że co trzecia osoba ma w organizmie prątki gruźlicy, tyle że nieaktywne. Pobudzają się do rozmnażania rzadko - przy wyjątkowo sprzyjających chorobie okolicznościach, co jednak powoduje co roku śmierć ok 500 Polaków.

A dla upamiętnienia pierwszej prezentacji Kocha  24 marca jest obchodzony na całym świecie jako „Dzień walki z gruźlicą”. Wciąż nie do końca wygranej.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.
Zapoznaj się z Zasadami publikowania komentarzy na stronie radio.rzeszow.pl

Potrzebujesz pomocy? kliknij tutaj