"Dnia 5 maja r. 1200 trzęsienie ziemi w Polsce i krajach przyległych, przypadłe w samo południe i w następnych dniach po kilkakroć powtarzające się, wiele powywracało wież, domów i grodów, co iż w polskim kraju rzadko się wydarza, wzięte było za dziw wielki, a niektórych przesadną napełniło trwogą."

Tak w swoich Kronikach pisze Jan Długosz. To było pierwsze u nas takie zjawisko opisane przez historyków. Choć nie są tutaj zgodni co do daty - opis pojawia się  bowiem  także w małopolskim Roczniku Traski i  ten autor podaje 1201 rok - ale też 5 maja - zatem jakby nie było, dziś rocznica. Ważne to wydarzenie, bo oprócz niego wspomniany Traska  wymienia na ten rok jeszcze tylko jedno - śmierć książąt Nie wiem niestety jakich, bo znalazłem tylko jednego - śląskiego Bolesława Wysokiego. Ale symptomatyczne jest połączenie tych wydarzeń - bo przez wieki myśliciele prawie w ogóle nie zastanawiali się skąd biorą się trzęsienia ziemi. Uważano powszechnie, że są znakiem ważnych wydarzeń. Tak jest przecież w licznych mitach i w Biblii, gdzie trzęsienie towarzyszy n.p. śmierci Jezusa. Zdarzało się więc nawet że dziejopisarze przesuwali daty trzęsień by pokrywały się z narodzinami czy śmiercią władców 

Naukowo rozwiązano przyczynę trzęsień tak naprawdę dopiero w 20 wieku, kiedy stwierdzono że powierzchnia Ziemi składa się z ruchomych, nasuwających się na siebie płyt i większość wstrząsów wywołuje właśnie ten, szarpany na skutek tarcia ruch.

Jakieś pomysły pojawiały jednak już wcześniej W XVIII wieku np uczeni zaczęli tłumaczyć zjawisko ruchem ognia w systemie kanałów które miały się znajdować wewnątrz Ziemi albo podziemnymi wybuchami substancji chemicznych. Trochę się to u nas sprawdza na Śląsku, bo tam wstrząsy powodują górnicy. Ale najczęstszą ich przyczynę opisano dopiero po badaniach geologicznych w San Francisco po trzęsieniu ziemi w 1906 r. 

 Skąd jednak trzęsienia ziemi w Polsce? Przecież jesteśmy na środku kontynentu  i żadnych u nas uskoków skorupy nie widać.No tak, rzeczywiście to rzadkie zjawisko, ale przecież to właśnie w naszym rejonie kraju są góry co więcej ciągle się one wypiętrzają - to znak, że i u nas nasuwają się na siebie kawałki płyt Ziemi - wprawdzie nie tak duże to ruchy jak w groźnych sejsmicznie rejonach świata ale jednak od czasu do czasu coś się zatrzęsie. W naszym Beskidzie Niskim ostatnie większe drgania zanotowano 1 marca 1993 - na zachodnich jego krańcach    

A za największe polskie trzęsienie uznaje się to z 5 czerwca r. 1443 - tak gwałtowne, że "wieże i gmachy murowane upadały na ziemię i najtrwalsze waliły się budowy; rzeki powystępowały ze swoich łożysk i wylawszy na obie strony, ukazały dna suche, a wody wszystko zmuliły; ludzie, nagłym strachem zdjęci, od zmysłów i rozumu odchodzili. Runęło od tego trzęsienia ziemi w nocy sklepienie św. Katarzyny przy klasztorze braci pustelniczych św. Augustyna na Kazimierzu (w Krakowie) i wiele innych rozwaliło się budynków. Mocniejsze jednak było w Węgrzech, gdzie się nawet zamki niektóre powywracały”. Tak pisał o nim naoczny świadek Jan Długosz - ten sam który pierwszy zanotował, że zdarzają się nam trzęsienia i jednym, długim zdaniem opisał to sprzed dokładnie  820 lat

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.
Zapoznaj się z Zasadami publikowania komentarzy na stronie radio.rzeszow.pl

Potrzebujesz pomocy? kliknij tutaj