26 maja 1970 roku radziecki samolot Tu 144 jako pierwszy pasażerski przekroczył prędkość Mach 2  -   czyli leciał 2 razy szybciej niż rozchodzi się dźwięk w powietrzu. To grubo ponad 2 tys km/godz albo inaczej: w ciągu sekundy przelatywał ok 700 metrów.  Oprócz Tu 144 potrafił to tylko jeden pasażerski - francusko brytyjski Concorde - nieco mniejszy i trochę też wolniejszy, ale dużo bardziej znany

Tu 144 jest dość tajemniczy. Nawet sama data, którą się posługujemy - nie wiadomo czy jest precyzyjna - bo w polskich źródłach częściej wymieniany jest wcześniejszy termin - z lipca 1969. 

Ale cofnijmy się jeszcze do wcześniejszych lat. Sama idea konstrukcji naddzwiękowego samolotu pasażerskiego, która pojawiła się na początku lat 60-tych, była typową rywalizacją czasów zimnej wojny. Kto będzie szybszy - wschód czy zachód?. Dziś gdy liczymy się głównie z ekonomią - nie ma racji bytu. Obie wspomniane konstrukcje dawno zniknęły z nieba i nie mają następców. Latamy dużo wolniej ale taniej i ciszej.

Tu 144 był podobny do Concorda ale to raczej sprawa tych samych efektów jakie miały osiągnąć, niż sugerowanego przez wielu szpiegostwa przemysłowego. Tu 144 miał m.in nieco inny kształt i konstrukcję skrzydeł i dodatkowe małe płaty rozkładane do lądowania z przodu maszyny. Ciekawostek w nim mnóstwo bo to n.p. jedyny samolot pasażerski który wymagał hamowania wypuszczanym z tyłu spadochronem a także jedyny który miał podobno wystrzeliwane fotele ratunkowe pilotów. Ale nie, nie było tak, że w razie zagrożenia mogli uciec zostawiając pasażerów na pewna śmierć. Te fotele miały być montowane tylko w pierwszych prototypach.  Maszyna była mocno niedopracowana m.in. ze względu na pośpiech. Rosjanie koniecznie chcieli być pierwsi.  Concorde miał być oblatywany na początku 1969 roku - partia nakazała zatem by radziecka maszyna wzleciała w 1968.  Udało się to zrobić w Sylwestra.  Do lotów z pasażerami włączono Tupolewa dopiero w 1975 i to tylko na kilka miesięcy. Wcześniej maszyna zaliczyła m.in spektakularną katastrofę na sławnych pokazach w podparyskim Le Bourget, gdzie zginęła 6 osobowa załoga i  8 osób na ziemi. Rosjanie mieli się nawet zwrócić do zachodnich firm o pomoc w dopracowaniu kilku rozwiązań ale im odmówiono żeby nie transferować technologii przydatnych też w wojsku.

Mniejsze i większe awarie zdarzały się stale - jeden z pilotów wspomina pokazowy lot z zachodnimi dziennikarzami, który powinien być odwołany, bo jeszcze na ziemi wykryto 8 usterek a w powietrzu szybko zaczęły się mnożyć i zawyła syrena alarmowa.Załoga nie mogła jej wyłączyć więc głośnik zatkano poduszką. Pasażerowie i tak pewnie syreny nie słyszeli bo hałas w locie był ponoć potężny.

Tupolew mógł zabierać ok 130 osób ale w większości z zaledwie nieco ponad 50 wykonanych lotów   pasażerskich woził trochę mniej niż połowę - jak twierdzą niektórzy historycy - obawiając się katastrofy starano się by nie było za dużo ofiar.

Loty szybko zakończono - zatem nie mamy już szans żeby jako pasażerowie przekroczyć 2-krotnie prędkość dźwięku - czego Tu 144 dokonał równo pół wieku temu.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.
Zapoznaj się z Zasadami publikowania komentarzy na stronie radio.rzeszow.pl

Potrzebujesz pomocy? kliknij tutaj