,,Chrust” to pierwszy solowy album Igora Herbuta, piękny, dojrzały i bezwzględnie szczery. Artysta, choć znany jest z troski o swoją prywatność, nowym albumem wpuszcza słuchaczy w swój świat i pozwala im przekroczyć swoją sferę intymną.

Wyobraź sobie, że podarowałem Ci swój notes. Możesz zajrzeć, jeśli chcesz, w porządku. Najpierw odnajdujesz ostatnie zapisane kartki, to początek 2020 roku. Tu zaczynasz. Wiesz, gdzie jestem. Powoli przekładasz kartki wstecz, cofasz się do wcześniejszych zapisków i odnajdujesz historie, o których nigdy nie wspominałem, o które nigdy byś mnie nie podejrzewał. Tak jest skonstruowana ta płyta. Barwy stopniowo przechodzą jedna w drugą. - opowiada Igor Herbut.

Fani talentu wokalnego Igora z pewnością nie będą zawiedzeni, swoim solowym albumem Igor postawił sobie poprzeczkę jeszcze wyżej niż dotychczas. Jego znaki rozpoznawcze: niepowtarzalna barwa, błyskotliwa technika i emocjonalne interpretacje tekstów – są na tej płycie dopracowane są do perfekcji. Śpiew to moje narzędzie porozumiewania się ze światem. Śpiew pozwala mi najpełniej opowiadać o miłości i wzruszeniach, które towarzyszą mi od kiedy na świecie pojawił się mój synek Kai. Śpiew pozwala mi też opowiedzieć o wszystkim, co działo się wcześniej, a wcześniej sporo narozrabiałem. Wiele osób dwa lata temu spisało mnie na straty. Nie wiem, czy jestem gotów o tym mówić, ale na tym albumie jestem o tym gotów śpiewać.

Na albumie oprócz premierowych utworów skomponowanych, napisanych, zaaranżowanych instrumentalnie, zaśpiewanych i zagranych na fortepianie przez Igora Herbuta jest również utwór skomponowany do wiersza Leopolda Staffa, który w ubiegłym roku Igor wykonał na żywo w radiowej Trójce. Napisałem ten utwór w dwa dni, specjalnie na Światowy Dzień Poezji. Takie wyzwanie postawiła przede mną Ania Gacek, a Ani Gacek się nie odmawia. Wspaniale później zabrzmiał na moich koncertach – a na płycie pojawił się w nieco nowej odsłonie. - tłumaczy Igor Herbut. Na albumie znalazł się także brawurowy aranż ,,Krakowskiego spleenu” Maanamu, którego wykonanie z solowego koncertu Igora w Teatrze Muzycznym Roma obiegło cały internet i wzbudziło jednogłośny zachwyt.

Solowa płyta Igora Herbuta to jednak znacznie więcej niż tylko głos i fortepian. Album ,,Chrust” to ponad 70 minut muzyki, na które składają się utwory, które nierzadko trwają nawet 7-8 minut. Nie dało się krócej. Mam zbyt wiele do opowiedzenia. Gdybym miał opisać w dwóch słowach mój styl na tym albumie powiedziałbym – minimalistyczny rozmach.

Kolejne utwory rozwijają się płynnie w jedną opowieść. Jasne, poruszające, przestrzenne brzmienia stopniowo przechodzą w bardziej niepokojące, misternie skonstruowane – ale zawsze melodyjne, kompozycje. Aranżacje instrumentalne napisane przez Igora zagrali pracujący z nim na co dzień w zespole Tomasz Harry Waldowski (perkusja), Przemek Świerk (gitary), Piotr Kołacz (gitara basowa), Tomasz Świerk (instrumenty klawiszowe).

Na solowy album Igora czekaliśmy przez ponad osiem lat, ale warto było uzbroić się w cierpliwość. Od samego początku mojej kariery muzycznej jestem regularnie pytany, kiedy wydam solową płytę. Zawsze odpowiadałem, że zrobię to, ale kiedyś. To kiedyś było wygodną tarczą, za którą mogłem się skryć. Odsuwałem w czasie ten moment bo wiedziałem, że całkiem się na solowym albumie odsłonię. I tak się właśnie stało.

Oceń ten artykuł
(1 głos)
Czytany 637 razy

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.
Zapoznaj się z Zasadami publikowania komentarzy na stronie radio.rzeszow.pl

Potrzebujesz pomocy? kliknij tutaj