Sejm zdecydował dziś, że nie wysłucha na tym posiedzeniu informacji koordynatora służb specjalnych na temat. tzw. afery podkarpackiej, o co wnioskował klub Platforma Obywatelska-Komitet Obywatelski.
W sprawie chodzi o to, że w marcu do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i premiera Mateusza Morawieckiego wpłynęło zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez szefa CBA Ernesta Bejdę. Złożył je prawnik byłego agenta CBA, który twierdzi, że w Biurze zatuszowano skandal obyczajowy z udziałem ważnego polityka Prawa i Sprawiedliwości z Podkarpacia.
Media podawały, że w prowadzonych na Podkarpaciu przez Aleksieja i Jewgenija R. agencjach towarzyskich dokonano nagrań korzystających z prostytutek polityków. Według b. agenta CBA Wojciecha J., takich sekstaśm z VIP-ami zdeponowanych na Ukrainie może być ok. 4 tys. godzin.
W maju Zbigniew Ziobro oświadczył, że nie ma takich nagrań i nigdy nie było, a informacje powtarzane w mediach, że te nagrania są, to "kompletne kłamstwo".