Relacje dźwiękowe
Ukraińcy zainteresowani kupnem mieszkań na Podkarpaciu. Liczba zawieranych transakcji co roku zwiększa się około 20 proc. Lokale kupowane są przeważnie za gotówkę. Ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości Zbigniew Prawelski mówi, że mieszkania kupują osoby, które zamierzają zamieszkać w Polsce.
Według MSWiA w 2016 roku w naszym kraju pracowało legalnie około półtora miliona Ukraińców. Nasi wschodni sąsiedzi kupili w tym czasie 4650 mieszkań o łącznej powierzchni 64 tysięcy metrów kwadratowych. To o 80 proc. więcej niż rok wcześniej. Zbigniew Prawelski dodaje, że obywatele Ukrainy zainteresowani są zakupem też powierzchni użytkowych. W tym przypadku niezbędne są pozwolenie z MSWIA.
Złą praktyką i przyjmowaniem uchwał w sposób odwetowy nazwał politolog Tomasz Olejarz działania parlamentów Polski i Ukrainy dotyczące pamięci historycznej obu narodów.
W ten sposób gość Polskiego Radia Rzeszów odniósł się do protestów będących odpowiedzią strony ukraińskiej na nowelizację ustawy o polskim IPN-e. Chodzi zwłaszcza o zapisy, które przewidują m.in. odpowiedzialność karną za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów w latach 1925-1950.
Gość Polskiego Radia Rzeszów przypomniał, że w 2015 roku Rada Najwyższa Ukrainy podjęła działania mające doprowadzić do rehabilitacji zbrodniarzy - w Polskiej ocenie - Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Wtedy rozpoczął się proces wzywania jednego parlamentu przez drugi do nieprzyjmowania tego typu uchwał. Zdaniem Tomasza Olejarza taka sytuacja nie powinna mieć miejsca między krajami deklarującymi partnerstwo strategiczne.
Dziś Tłusty Czwartek. W Polsce zwyczaj świętowania tego dnia sięga XVI wieku, a rozpoczęły go krakowskie przekupki.
Choć data Tłustego Czwartku jest ruchoma, zawsze jest to ostatni czwartek karnawału przed Środą Popielcową, która rozpoczyna Wielki Post.
Jak sama nazwa mówi, w Tłusty Czwartek od stuleci jadano tłusto, ale też słodko. Zanim na współczesne stoły trafiły pączki, wypiekano bułeczki z ciasta chlebowego i tak zwane "pampuchy". W miarę upływu czasu receptury na pączki były modyfikowane i ulepszane, z nowymi pomysłami na słodkie faszerowanie ciasta.
Najbardziej popularne do dziś są tradycyjne pączki z nadzieniem różanym, które królują m.in. w gminie Gorzyce.
Skromniejszą wersją wypieku na Tłusty Czwartek są faworki i chrust pieczone przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich w tej gminie. Z resztek ciasta pomysłowe gospodynie wypiekają tak zwane "różyczki".
Na 10 tysięcy złotych oszacowano straty wyrządzone przez samochody terenowe na trasie narciarstwa biegowego w Czarnorzekach.
Społecznicy ze Stowarzyszenia Prządki Ski są oburzeni takim postępowaniem kierowców, którzy zniszczyli ich pracę. Rajdowcy przejechali terenówkami około 2,5 km pętlą posiadającą akredytację Polskiego Związku Narciarskiego oraz trasą amatorską. W niedzielę mają się na nim odbyć drugie już zawody gminne w bieganiu narciarskim, które jest pasją setek młodych ludzi i ich rodziców.
Społecznicy, którzy wraz z ekipą interwencyjną gminy usuwają zniszczenia. Policja ustaliła już jednego z kierowców, który wraz z kolegami wybrał się na zimowy dziki rajd. Za zniszczenie mienia sprawcom grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia.
"Elektroniczna pielęgniarka" pomaga w pracy ratownikom szpitalnego oddziału ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu. Zakupione niedawno urządzenie pozwala w ciągu około 1,5 minuty przeprowadzić szybką i obiektywną ocenę stanu pacjenta.
Dzięki temu łatwiej zdecydować, który z chorych wymaga natychmiastowej pomocy, a który może poczekać. Aparat bada miedzy innymi: ciśnienie krwi, tętno, temperaturę czy bóle w klatce piersiowej.
Urządzenie kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Przemyski szpital planuje zakup kolejnych elektronicznych pielęgniarek.
Grzyb i wilgoć niszczą perłę przemyskiej architektury: XVII-wieczny klasztor Karmelitów Bosych.
Płatami odpada wykonana w 2005 roku elewacja. Przyczyną jest stara kanalizacja i brak izolacji, a także podpowierzchniowe wody gruntowe spływające w kierunku klasztoru z Góry Tatarskiej. Ojcowie obawiają się, że ogromny obiekt może się osunąć ze stromej skarpy. We wnętrzach klasztoru roznosi się duszący zapach wilgoci. Samorząd Województwa oraz urzędnicy Ministerstwa Kultury znają problem i chcą pomóc zakonnikom. Jest nawet wstępna akceptacja projektów prac konserwatorskich które, mogłyby powstrzymać zniszczenia.
Na przeszkodzie stoi jednak brak tzw. wkładu własnego, bez którego nie da się pozyskać pomocy ze środków publicznych. Potrzeba co najmniej 100 tys zł - a jak twierdzą karmelici - ich konto bankowe świeci pustkami.