Relacje dźwiękowe
Ponad 100 zawodników z całej Polski walczyło w ten weekend w bieszczadzkiej Stężnicy w terenowych motocyklowych zawodach enduro. Wyjątkowym był 1,5 godzinny nocny wyścig - z soboty na niedzielę, To jedyne takie współzawodnictwo w naszym kraju. Rozgrywano je dopiero po raz drugi.
Unikalne zawody - podobnie jak pierwszą edycję - wygrał podkarpacki motocyklista Damian Musiał z Blizianki w powiecie strzyżowskim. Twierdzi, że jeździ mu się lepiej niż w dzień, bo skupia się na małym, oświetlonym odcinku trasy. Choć są też uciążliwości - omal nie zderzył się z przebiegającymi trasę sarnami.
Tak jak wielu innych zawodników, zwycięzca założył do swojej maszyny specjalne światła - jego sportowy motocykl nie ma oświetlenia.
Kolejna edycja Enduro Party, Bieszczady Hardcore - bo tak nazywają się zawody w Osadzie Ostoja w Stężnicy - ma się odbyć jesienią.
To był bardzo słoneczny i udany weekend w Bieszczadach mówią turyści, którzy zdecydowali się na jedno czy dwudniowy wypad nad Solinę. Na bieszczadzkim morzu rozpoczęły się rejsy statków pasażerskich i innego sprzętu pływającego.
Specjalną dwugodzinną przejażdżkę po zbiorniku wraz z opowieściami o tym, co pod statkiem przygotowali właściciele Białej Floty w Solinie. Swój 28 sezon rozpoczęli od rejsu dla przewodników beskidzkich, miłośników lokalnych legend i wędrowania po górach, przedstawicieli lokalnych biur turystycznych.
Do ich dyspozycji był ponad 130 miejscowy statek Viktoria czyli trzeci statek spółki działającej nad Soliną od niemal 30 lat. Po śmierci Jerzego Czerwskiego, pierwszego armatora białej floty na zbiorniku solińskim rejsy statkami kontynuują jego żona Kazimiera, syn Wojciech i synowa Izabela. Łącznie na zbiorniku solińskim będzie w tym sezonie letnim pływać osiem statków turystycznych.
Poza tym piękna pogoda w Bieszczadach spowodowała że pojawia się coraz więcej turystów, zwłaszcza amatorów jednodniowych wycieczek. Jednak wyjście w góry wciąż wymaga odpowiedniego przygotowania, bo jest jeszcze trochę śniegu na północnych stokach, a poza tym błoto. Obowiązuje pierwszy najniższy stopień zagrożenia lawinowego.
Wczoraj ratownicy przez godzinę poszukiwali 65-letniego mężczyzny, który odłączył się od grupy na szlaku z Wołosatego na Tarnicę. W czwartek natomiast były dwie akcje z użyciem śmigłowca. Ratownicy polecieli na pomoc 14-letniej osłabionej dziewczynce na Połoninie Caryńskiej, została przetransportowana do szpitala. Potem pomagali mężczyźnie, który upadł z wysokości w rejonie Rostok Górnych.
W Przemyślu, nad brzegiem Sanu sypią się mandaty za spożywanie alkoholu pod gołym niebem. To ulubione miejsce spotkań młodzieży, zwłaszcza wieczorem i w nocy. Strażnicy Miejscy wzięli się za egzekwowanie przepisów znowelizowanej ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która zakazuje spożywania alkoholu w miejscach publicznych.
Ustawa podpisana została przez Prezydenta RP w lutym. Poprzednia ustawa precyzowała gdzie nie wolno spożywać alkoholu. Na liście z zakazem były między innymi instytucje publiczne, parki, place, ulice.
W nowelizacji zapisano, że zakazuje się spożywania alkoholu w miejscach publicznych. W opinii przemyskich Strażników Miejskich, tym samym katalog zakazanych miejsc został rozszerzony między innymi o tereny rekreacyjne takie jak brzegi rzek, klatki schodowe, a także cmentarze.
Zakaz spożywania alkoholu na cmentarzach, jak sprawdziliśmy, dotkliwy jest zwłaszcza dla społeczności romskiej. W ich tradycję wpisuję się symboliczny kieliszek wódki nad grobem zmarłego tuż po pogrzebie i w okresie Święta Zmarłych.
Nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości pozwala radom gmin na wprowadzenie, w drodze uchwały, odstępstwa w określonym miejscu od zakazu spożywania alkoholu jeśli nie będzie to miało "negatywnego wpływu na odpowiednie kształtowanie polityki społecznej w zakresie przeciwdziałania alkoholizmowi".
Ponad 200 osób bawiło się wieczorem na rzeszowskiej Żwirowni. To członkowie Klubu Morsów Sopelek oraz ich goście z kilku zaprzyjaźnionych klubów, m,in. z Tarnobrzega, Mielca, Przemyśla i Głogowa Małopolskiego.
Atrakcją wieczoru było VII Nocne Morsowanie przy zapalonych pochodniach oraz Firewalking czyli chodzenie po rozżarzonych węglach. Było tez podsumowanie sezonu, czyli kilku akcji charytatywnych i wspólnych imprez organizowanych przez rzeszowskiego Sopelka. To m.in. "Szlachetna paczka" i Mikołajki, a także Bieg Tropem Wilczym czy Sylwestrowy Bieg Bez Spinki w Sokołowie Małopolskim.
Podczas uroczystości minutą ciszy uczczono członka klubu Andrzeja Ratymirskiego, który zasłabł podczas próby przepłynięcia Wisły w Sandomierzu w styczniu tego roku.
Rzeszowskie morsy planują ostatnią wspólną kąpiel w przyszłą niedzielę. Wprawdzie będzie to - jak mówią - raczej letnia kąpiel niż morsowanie, ale będą przebrania i zbiórka karmy dla rzeszowskiego schroniska Kundelek.
{youtube}SGANXdofXEc{/youtube}
Bieg po płycie lotniska był pierwszym akcentem obchodów 80. rocznicy przemysłu lotniczego w Mielcu. W wieczornych zawodach przy zachodzącym słońcu i rozświetlonym pasie startowym wzięło udział około 300 zawodników z Polski, także zagranicy. Blisko mety ustawione zostały maszyny, które są chlubą mieleckich zakładów - samolot M28 i śmigłowiec Blackhawk.
Zawodnicy mieli do przebiegnięcia dystans 6,5 kilometra. Najszybciej pokonał go Michał Górkiewicz z Osieka niedaleko Oświęcimia. Reprezentant AZS AGH Kraków zrobił to w 21 minut, 13,8 sekundy. Najlepszą wśród kobiet okazała się mielczanka - Magdalena Łączak. Zwycięstwo zadedykowała ojcu, który był konstruktorem w mieleckich zakładach lotniczych.
Kulminacją obchodów 80-lecia przemysłu lotniczego w Mielcu będą IV Podkarpackie Pokazy Lotnicze - 28. lipca.
W sprzedaży są już nowalijki czyli młode wiosenne warzywa. Ale na naszych talerzach - jak sugerują specjaliści - powinny pojawiać się okazyjnie ponieważ znajdują się w nich środki chemiczne pochodzące z nawozów.
Najwięcej jest w nich azotanów i azotynów czyli substancji rakotwórczych. Dlatego kupując pierwsze wiosenne warzywa zwracajmy uwagę na ich pochodzenie - powiedział gość Radia Rzeszów - profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego Maciej Balawejder.
W naszym kraju obowiązuje Kodeks Dobrej Praktyki Rolniczej i producenci wytwarzający żywność na dużą skale starają się przestrzegać norm nawożenia i ochrony roślin. Dlatego ich warzywa oraz owoce są zazwyczaj bezpieczne nie zawierające nadmiernej ilości azotanów czy pestycydów - dodał nasz gość.
Profesor Balawejder podkreśla, że polska żywność ma już swoją markę i w sklepach warto szukać warzyw od rodzimych producentów. A jeśli kupujemy nowalijki na targu - to warto mieć sprawdzonego dostawcę który nie nadużywa naturalnych nawozów i pestycydów.