FARTA Antarktyda Expedition 2019 - relacja z wyprawy Ł. Łagożnego
fot. materiały Łukasza Łagożnego

Sanoczanin Łukasz Łagożny rozpoczyna wyprawę na Antarktydę i ostatni etap zdobycia Korony Ziemi.

Swoją przygodę z himalaizmem zaczął 10 lat temu od masywu Elbrus w Rosji, następnie pokonał kolejne wyzwania i zdobył: Aconcagua, Mont Blanc, Denali, Kilimandżaro, Góra Kościuszki, Puncak Jaya. W maju 2018 - stanął na szczycie Mount Everest. Jeżeli uda mu się wejść na Lodowy Masyw Vilsona na Antarktydzie, będzie pierwszym mieszkańcem naszego regionu i 24 Polakiem, który zdobył najwyższe szczyty wszystkich kontynentów.

Poniżej informacje które otrzymujemy od Łukasza o postępach jego ekspedycji:

***

Chile, Punta Arenas.

Pomimo tego, że jestem ponad 14000km od domu to tylko 4h różnicy w czasie. Muszę przyznać, że podróżowanie jest to trochę męczące w szczególności, że zawsze staram się zobaczyć jak najwięcej świata. W Madrycie miałem pierwszą przesiadkę i 9h do kolejnego odlotu. Od razu kupiłem bilet na metro i pojechałem do centrum. Tam w pierwszej kolejności poszukałem punktu informacji turystycznej i powiedziałem, że mam 4h na zwiedzanie. Miła Pani pokazała mi co mogę zobaczyć. Dalej szybki powrót na lotnisko i lot do Santiago de Chile. Tam nie było czasu na zwiedzanie. Była wręcz walka o każdą minutę. Pomiędzy lotami miałem niespełna 2h. W tym czasie musiałem odebrać swój główny bagaż, nadać go ponownie i odprawić się. Ci którzy lądowali w Santiago (w ogóle w Chile) wiedzą jak to skomplikowane. Chodzi o obostrzenia przewożonych rzeczy, w szczególności jedzenia. Kilka minut przed odlotem zameldowałem się przed swoją bramką.

Po przylocie do Punta Arenas na lotnisku zgadałem się z przypadkowymi ludźmi i na spółkę wzięliśmy taksówkę, co w rezultacie dało dużo tańszą podróż do mojego hostelu. Tak hostelu, w trakcie podróży staram się nie spać w hotelach bo są dużo droższe. Za zaoszczędzone pieniądze wolę zobaczyć więcej. Dodatkowo w hostelach poznaje się mnóstwo ciekawych ludzie a jak człowiek zamknie się w hotelowym pokoju to już niekoniecznie. Już od kolejnego dnia pobytu w Punta Arenas zacząłem zwiedzać, najpierw wycieczka na wyspę Magdaleny i Marty aby zobaczyć pingwiny w ich naturalnym środowisku. Wycieczka tylko na pół dnia bo o 16 mieliśmy pierwsze spotkanie, sprawdzanie sprzętu i dokumentów.

Kolejnego dnia wycieczka do Patagonii w której zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Odwiedziłem park Torres del Paine. Coś pięknego. Brakuje mi słów do opisania tego miejsca.

Kolejny dzień to odprawa przed lotem na Antarktydę, znowu sprawdzanie bagaży, dokumentów i szkolenie przed lotem. Dość to wszystko skomplikowane. Właśnie 3 dnia pobytu w Punta Arenas (17.12) mieliśmy lecieć na Antarktydę, jeśli oczywiście warunki pozwolą. Musi być min 12h okno pogodowe. Lot w 1 stronę trwa 4,5h, rozładunek i załadunek kolejne 3h i powrót również 4,5h. Jeśli nie ma wystarczającego czasu to czekamy. I tak właśnie czekamy. Dostaliśmy wiadomość, że pogoda jest na tyle zła, że dopiero 18.12 po godzinie 19 dostaniemy kolejne informacje. Dzięki temu rano mieliśmy czas wolny. Ja wraz z moją grupą wyruszyliśmy poza miasto na trekking do pobliskiego parku. Jak widzicie nie próżnujemy.

 

Park ten to Magallanes National Reserved. Nie spodziewałem się zobaczyć tutaj lasu deszczowego a taki właśnie jest. Piękne miejsce. W tym momencie czekamy w hotelu na wiadomości na temat lotu. Niebo zachmurzone, pada deszcze. Raczej nici z lotu dzisiaj.

W tym momencie nie wiadomo kiedy będziemy atakować szczyt, im bardziej przeciąganie się podróż na Antarktydę tym późniejszym dotrzemy na niego, a w pierwszy plan to okolica 25 lub 26 grudnia. Na razie jest wszystko pod kontrolą, ale jeszcze ze 2 dni zwłoki i zrobi się nerwowo.

 

Czego się obawiam? Sądzę, że najbardziej obawiam się niskich temperatur. Na szycie w okolicach świat ma być temperatura odczuwalna -51st C (z uwzględnieniem wiatru) więc może być chłodno. Moja ekipa, można powiedzieć jest z całego świata, ja z Polski, Lubov z Moskwy, Blake , Ken i Chase z USA oraz Xiaolin z Chin (ale mówimy na niego Yolo) Dogadujemy się oczywiście w najbardziej uniwersalnym języku świata - po angielsku.

Tymczasem jest już po 19 i dalej nie mamy żadnych informacji na temat lotu…

więcej https://www.facebook.com/Podkarpacka-Korona-Ziemi

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Artykuły powiązane

  • 09 Paź, 2020
    Echo Ray feat. Konrad Baran
    Echo Ray feat. Konrad Baran
    W ramach "Muzycznych wieczorów" w piątek 09 października o godzinie 19.00 zagrał w Studio Koncertowym Polskiego Radia Rzeszów Echo Ray...
  • 05 Wrz, 2020
    Jutuber
    Jutuber
    4 września o godz. 19:00 w studiu koncertowym im. Tadeusza Nalepy wystąpił Jutuber. Autorem projektu Jutuber jest Piotr Krakowski. To...
  • 31 Sie, 2020
    Festiwal TRANS/MISJE dobiegł końca
    Festiwal TRANS/MISJE dobiegł końca
    Zakończył się II Międzynarodowy Festiwal TRANS/MISJE - Wschód Sztuki. Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie zaprosił do współpracy artystów z...

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.
Zapoznaj się z Zasadami publikowania komentarzy na stronie radio.rzeszow.pl

Potrzebujesz pomocy? kliknij tutaj