Przemyśl
Przemyska prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, który zabarykadował się w mieszkaniu z 4,5-letnim synem. Dziecko po ponad sześciu godzinach uwolnili policyjni antyterroryści. Chłopiec trafił pod opiekę matki.
36-letniemu Łukaszowi P. przedstawiono zarzut wzięcia i przetrzymywania zakładnika. Grożą za to, co najmniej 3 lata więzienia. Mężczyzna jest też podejrzany o złamanie sądowego zakazu zbliżania się do byłej konkubiny, znieważenie policjantów i stosowanie gróźb karalnych. Wczoraj w jednej z przemyskich kamienic Łukasz P. wszczął awanturę domową, po czym zamknął się z dzieckiem w pokoju i nie chciał wypuścić 4,5-letniego syna. Mężczyzna groził samobójstwem, stawał się coraz bardziej agresywny. Po kilku godzinach negocjacji policyjni terroryści wyważyli drzwi do pokoju i zatrzymali 36-latka. Dziecku nic się nie stało.
Sprawca został przewieziony do szpitala psychiatrycznego w Żurawicy. Nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
Łukasz P. był już karany za nękanie byłej konkubiny.
Będzie prokuratorskie śledztwo w związku z wczorajszym przetrzymywaniem niespełna 5-letniego chłopca w Przemyślu. Jego ojciec zabarykadował się z dzieckiem w mieszkaniu kamienicy przy ul. Słowackiego. Motywy działania 36-latka wciąż nie są znane. Mężczyzna przebywa teraz w szpitalu psychiatrycznym w Żurawicy. Jest pod nadzorem policjantów.
36-latek jest znany mundurowym z wcześniejszych interwencji. Miał zakaz zbliżania się i kontaktowania się z konkubiną, który został wydany przez Prokuraturę Rejonową w Przemyślu.
Wczoraj przed godz. 15:00 przemyscy policjanci zostali wezwani do awantury domowej. Kiedy funkcjonariusze weszli do mieszkania, mężczyzna zamknął się w jednym z pokoi z synem. Nikogo do siebie nie dopuszczał i groził, że targnie się na własne życie.
Na miejsce zostali wezwani policyjni negocjatorzy. Mimo wielu prób nawiązania kontaktu mężczyzna nie chciał z nikim rozmawiać i stawał się coraz bardziej agresywny.
W obawie o bezpieczeństwo dziecka, antyterroryści siłą weszli do pokoju. Mężczyzna został zatrzymany, a chłopcem zaopiekowała się matka.
Podkarpackie Towarzystwo Przyjaciół Dzieci szuka pieniędzy na leczenie i rehabilitacje podopiecznych. Zdobycie funduszy jest coraz trudniejsze, ponieważ część dotychczasowych darczyńców z powodu pandemii sami mają kłopoty finansowe i nie są w stanie przekazywać darowizn.
Tymczasem wielu podopiecznych Towarzystwa ciągle potrzebuje pomocy. Niektóre operacje wykonywane są za granicą, a wyjazdy na zabiegi i konsultacje są kosztowane. Dlatego TPD rozpoczęło świąteczną zbiórkę funduszy na ten cel. Towarzystwo planuje również organizację letnich turnusów rehabilitacyjnych i kolonii letnich licząc, że do wakacji pandemia koronawirusa minie.
W tym roku dzięki dofinansowaniu podkarpackiego TPD na wakacje wyjechało 1300 dzieci. To o 2/3 mniej niż rok wcześniej.
Zbiórka odbywa się na portalu Facebook pod adresem: Facebook.com.
Policja zatrzymała 37-letniego mężczyznę, który zamknął się z 4,5-letnim synem w pokoju mieszkania w kamienicy w Przemyślu.
Policja została wezwana przed godziną 15.00 w związku z awanturą domową w kamienicy przy ul. Słowackiego, na miejscu byli antyterroryści i negocjatorzy. Dramat trwał ponad sześć godzin. W końcu zapadła decyzja o siłowym zakończeniu policyjnej akcji. Zostały wyważone drzwi. Policjanci od razu zabezpieczyli dziecko – informuje Małgorzata Czechowska oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.
Chłopiec został przekazany matce, a mężczyzna trafił do szpitala. Ze względu na jego zachowanie, specjaliści uznali, że mężczyzna powinien mieć kontakt z lekarzem.
Rzecznik nie potwierdziła wcześniejszych doniesień, że mężczyzna miał przy sobie nóż.
{mp3}37710|Z oficerem prasowym Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu rozmawiała Barbara Kozłowska{/mp3}
Za sprawą dawnych lwowskich artystów, których dziełem jest kościół Franciszkanów w Przemyślu, być może obiekt ten zostanie w przyszłości wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wstępne rozmowy na ten temat zainicjowali historycy i konserwatorzy sztuki. Odbywają się konsultacje i można powiedzieć, że rozpoczął się już nawet nieformalny lobbing, a Franciszkanie zapowiadają modlitwy z wiernymi w intencji powodzenia planu wiążącego się z prestiżem świątyni.
Jej wyjątkowość polega na nagromadzeniu tam wyjątkowych dzieł sztuki wykonanych przez artystów lwowskich, między innymi Walerego Haltmana, który zaprojektował gigantyczny obiekt. Znajdujący się w nim ołtarz główny jest jednym z najwybitniejszych dzieł późnobarokowej sznycerki na ziemiach ruskich Korony w XVIII w.
W opinii Beaty Kot – Wojewódzkiego Podkarpackiego Konserwatora Zabytków szansa na wpisane tej świątyni na Listę UNESCO wynosi 50% i wymagać będzie ogromnego wkładu pracy.
W patowej sytuacji znaleźli się lokatorzy kamienicy przy ulicy Smolki 5. Żadna z instytucji, do których zwracali się o pomoc, nie pomogła im rozwiązać problemu związanego z nietypowym zachowaniem się 90-letniej lokatorki. Staruszka ma najprawdopodobniej demencję. Na masową skalę dokarmia gołębie, a ich odchody zanieczyszczają podwórko i parapety sąsiadów. Smród wydobywający się z jej mieszkania stanowi dla otoczenia udrękę. Niedawno interweniowała straż pożarna, bo seniorka doprowadziła do zadymienia. Jak mówią lokatorzy Sanepid, Straż Miejska i władze miasta nie odpowiadają na ich interwencje, a im po prostu coraz trudniej tam żyć.
Jan Geneja komendant Straży Miejskiej w Przemyślu powiedział nam, że to nieprawda, iż strażnicy miejscy, bagatelizują problem. Próbowali interweniować tam wiele razy, ale bez skutku, bo starsza pani nie otwiera nikomu drzwi. Brakuje instrumentu prawnego, by wkroczyć do niej siłą. Prawo nie zabrania dokarmiania gołębi ani nie odnosi się do kwestii zapachów wydobywających się z mieszkań. Przemyski komendant SM radzi, by lokatorzy wspólnie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznym wystąpili do sądu o ubezwłasnowolnienie seniorki i zapewnienie jej opieki w odpowiednim ośrodku.