Relacje dźwiękowe
W jednym z ostatnich sondaży 72 procent Polaków zadeklarowało udział w jesiennych wyborach samorządowych. Do tego wyniku sceptycznie podchodzi nasz dzisiejszy gość, socjolog doktor Leszek Gajos.
Według niego politycznie stajemy się coraz bardziej chłodni, bo dowiadujemy się, że w zasadzie w bieżącej polityce coraz mniej od nas zależy, a rzeczywistość jest często różna od przedwyborczych deklaracji.
Jako przykład obywatelskiej aktywności zlekceważonej przez polityków nasz gość podaje nie wzięcie pod uwagę milionów podpisów zebranych pod wnioskami o referenda.
Doktor Gajos dodaje, że jeśli my jako wyborcy dowiadujemy się, że nie mamy wpływu na coś, to odwracamy się od tego, co nie znaczy że nie ma "pewnego zainteresowania" wyborami.
Zdaniem naszego gościa partyjny system wyłaniania kandydatów np. na prezydentów miast sprawia, że dla wielu wyborców są oni nie akceptowalni.
Góry - to największa przyrodnicza atrakcja naszego regionu. Janusz Jaracz postanowił poszukać wyjaśnienia skąd one się wzięły
Jak każdy porządny wykład nasz zacznie się od definicji gór.
Rozwinie ją dr Agata Ćwik geograf z Wydziału Biologiczno - Rolniczego Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Ponad trzystu nauczycieli z Podkarpacia może po wakacjach stracić pracę - tak wynika z ustaleń Związku Nauczycielstwa Polskiego. Prezes regionalnych struktur Związku Stanisław Kłak poinformował, że wypowiedzenia dostało 338 nauczyciel, spośród których 197 osób zadeklarowało odejście na emeryturę. Najwięcej wypowiedzeń było w gimnazjach i zespołach szkół z gimnazjami – aż 189. W trudnej sytuacji znajdą się również osoby, którym nie przedłużono umowy na czas określony - ZNP twierdzi, że jest to 321 nauczycieli.
Jak stwierdził Stanisław Kłak, głównymi przyczynami ewentualnych zwolnień nauczycieli będą niż demograficzny w szkołach i reforma sytemu oświaty. Jego zdaniem, sytuacja części nauczycieli może się jeszcze zmienić na korzyść po 31 sierpnia.
"Być może, po zakończeniu naboru uczniów do szkół, okaże się, że w niektórych z nich znajdą się miejsca pracy dla pedagogów" - uważa prezes podkarpackiego ZNP.
Wodny plac zabaw, nowe niecki basenowe i brodzik, bicze wodne, zjeżdżalnia a także tor pływacki o długości 25 m. Tak wygląda nowy kompleks basenowy przy ul. Bursaki w Krośnie, który kosztem ponad 24 milionów zł. powstał w miejscu starego kąpieliska. Właśnie został oficjalnie otwarty.
Oprócz basenów jest część przeznaczona do zabaw sportowych – wodnej siatkówki, piłki wodnej czy koszykówki. Całość uzupełnia sztuczna rzeka, huśtawka wodna, ławki i leżanki podwodne, urządzenia do masaży wodnych oraz wyspa w środku basenu. Dla najmłodszych jest brodzik, trawiasta plaża, ławki oraz dwa place zabaw – „Statek Piracki” oraz wodny plac zabaw. Powstały też parkingi, stojaki dla rowerów i nowe zaplecze: szatnie i pomieszczenia dla obsługi. Do wieczora z obiektu można korzystać bezpłatnie.
Wojewoda zapewnia, że bardzo dobrze działa system państwowego ratownictwa medycznego a szpitale powiatowe oraz niepubliczne przyjmują pacjentów, którzy nie mogą znaleźć opieki w placówkach borykających się z licznymi zwolnieniami lekarskimi pracowników. Ewa Leniart dodaje, że pacjenci nie są zostawieni sami sobie mimo wyjątkowo trudnej sytuacji.
Przebywająca w Rzeszowie sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko powiedziała, że resort przez ostatnie miesiące wiele zrobił dla poprawy sytuacji pielęgniarek. Między innymi realizowane są słynne podwyżki cztery razy 400 zł, a ministerstwo chce do nich dołożyć kolejną transzę 400 złotową. W planach jest także wprowadzenie - już w przyszłym roku - tzw. opiekunów medycznych. To osoby, które przejmą część obowiązków pielęgniarek. Do tej pory dyrektorzy szpitali mogli takie osoby zatrudniać, ale rzadko się na to decydowali.
W Wojewódzkim Szpitalu Klinicznym nr 2 w Rzeszowie choruje dziś 191 osób na 1021 pielęgniarek i położnych, w Szpitalu Powiatowym w Mielcu na zwolnieniu przebywa 130 osób na 488 pielęgniarek i położnych a w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu te proporcje wyglądają najgorzej - w pracy nie ma 218 na 405 pielęgniarek i położnych.
W Rzeszowskiej "dwójce" po południu była minister Szczurek-Żelazko. Jak zauważyła - kwestie personalne mogą być przeszkodą w rozwiązaniu sporu zbiorowego który od ponad dwóch miesięcy pracownicy prowadzą z dyrekcją. Wiceminister powiedziała po spotkaniu, że wszystkie strony dążą do kompromisu. "Być może będą potrzebne konkretne decyzje kadrowe, które umożliwią powrót do pracy i do konstruktywnych rozmów" - dodała przedstawicielka rządu.
Sylwia Rękas, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w tej placówce, stwierdziła w rozmowie z Polskim Radiem Rzeszów, że dyrekcja szpitala nie chce rozmawiać ze związkowcami. "Pan dyrektor mówi o tym, że chce rozmawiać, natomiast w ciągu dwóch miesięcy odbyły się dwa spotkania" - powiedziała Rękas.
Szefowa związku pielęgniarskiego zaznaczyła, że w sporze nie chodzi głównie o sprawy płacowe, ale przede wszystkim o organizację pracy i obsadę kadrową.
{mp3}podcast/inne/szpitale2|Relacjonuje Roman Adamski{/mp3}
Tymczasem opozycja w Sejmiku Województwa Podkarpackiego złożyła wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji poświęconej sytuacji w służbie zdrowia .
Przewodnicząca radnych Platformy Obywatelskiej Teresa Kubas-Hul poinformowała dziś na konferencji prasowej, że pod wnioskiem podpisało się dziewięciu radnych PO i PSL. Jak dodała obowiązkiem przewodniczącego Sejmiku jest zwołanie takiej sesji w ciągu siedmiu dni .
Komentując sytuację jaka panuje w szpitalach wojewódzkich nr 2 w Rzeszowie, oraz w Tarnobrzegu , po masowych odejściach pielęgniarek na zwolnienia lekarskie radna PO powiedziała, że jest to efekt m.in. tego że zarząd województwa konsekwentnie, aż do ubiegłego roku, nie zajmował się sytuacją w podległych mu placówkach. Teresa Kubas-Hul dodała , że w czasie pięciu lat sprawowania rządów w województwie przez Prawo i Sprawiedliwość zobowiązania placówek służby zdrowia podległych zarządowi województwa wzrosły z 264 do 594 milionów złotych, a nakłady na służbę zdrowia zmalały w tym czasie dwukrotnie.
Gdyby Przemyśl się nie wyludniał - nie drożałaby woda w tym mieście. Tak uzasadnia podwyżkę ceny o 41 gr. na metrze sześciennym - prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
W opinii Ryszarda Lewandowskiego w Rzeszowie woda jest tańsza, bo mieszkańców tam przybywa. W Przemyślu z roku na rok zmniejsza się sprzedaż wody co powoduje, że rosną koszty utrzymania liczących ponad 100 lat wodociągów. Mieszkańcy wyrażają niezadowolenie z podwyżki i argumentują, że woda w Przemyślu powinna być tania, bo przez miasto płynie rzeka San.
Tymczasem prezes Przedsiębiorstwa tłumaczy, że dużo pieniędzy pochłania uzdatnianie wody. San jest mocno zanieczyszczany przez mieszkańców okolicznych wiosek gdzie nie ma kanalizacji.